Rok 2020 był momentem przełomowym w moim życiu, a rozpocząłem go od pielgrzymki do Santiago de Compostela szlakiem portugalskim, wyruszając z miasta Porto i majestatycznej katedry Sé do Porto. Towarzyszyła mi bliska przyjaciółka, z którą stawiałem pierwsze kroki w archeologii podczas studiów na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. Przemierzaliśmy malownicze miasteczka, takie jak Viana do Castelo, znane z zapierającej dech w piersiach Bazyliki Santa Luzia górującej nad rzeką Lima; urokliwe przygraniczne Caminha; oraz Valença, ufortyfikowane miasto o bogatej historii. Przekraczając granicę z Hiszpanią, mijaliśmy Redondela, Pontevedra i Padrón, każde o unikalnym uroku i znaczeniu historycznym.
Naszym planem było dotrzeć do Santiago de Compostela na 1 marca, w dniu moich urodzin, więc codziennie pokonywaliśmy około 25 km, chłonąc po drodze lokalne cuda architektoniczne i historyczne. Będąc jeszcze w Portugalii, zaczęły krążyć pogłoski o globalnej pandemii, a przechodząc przez kolejne miejscowości, napotykaliśmy lokalne celebracje karnawałowe, zwiastujące nadchodzący Wielki Post. Czuło się, jakby każde odwiedzane miejsce radośnie świętowało przed wkroczeniem w okres zamknięcia, wyciszenia i kontemplacji.
Nocowaliśmy w lokalnych albergue, czyli schroniskach dla pielgrzymów, które o tej porze roku nie były szczególnie zatłoczone, zawsze znajdując schronienie. Po drodze spotykaliśmy współpielgrzymów wędrujących z różnych powodów, niekoniecznie motywowanych wiarą. Często odwiedzaliśmy miejscowe cmentarze, tak odmienne od tych w Polsce czy Szkocji, a lokalne koty były naszymi ulubieńcami na szlaku, zawsze chętne do głaskania i życząc nam "buen camino".
Ostatniego dnia naszego marszu rozpętała się straszliwa burza, jakby próbując powstrzymać nas przed osiągnięciem celu. Chciałem wezwać taksówkę, ale postanowiliśmy nie poddawać się i szliśmy w ulewnym deszczu. Przemoczeni od stóp do głów, przemierzaliśmy ostatnie kilometry przez lasy, gnani uderzeniami piorunów. Prawie niepostrzeżenie wkroczyliśmy do miasta i dotarliśmy na plac przed katedrą późno w nocy. Odmówiłem modlitwę wdzięczności za nasz sukces, a po dotarciu do wynajętego pokoju, rozpoczęliśmy suszenie ubrań, co zajęło cały następny dzień. Niestety, katedra była w trakcie renowacji i nie mogłem być świadkiem kołysania się gigantycznej kadzielnicy (Botafumeiro). Dostępne były jednak relikwie św. Jakuba Apostoła. Całe miasto, jak sugeruje jego nazwa Santiago de Compostela - "pole gwiazd", zdawało się być w innym wymiarze, a może to tylko moje odczucie.
Po naszej podróży udaliśmy się na zwiedzanie Lizbony, gdzie oddawałem się mojej ulubionej kanapce francesinha. Odwiedziliśmy Klasztor Hieronimitów, wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO, podziwiając jego zapierającą dech w piersiach architekturę manueliańską i odczuwając zachwyt i cześć w jego murach. Wieża Belém, symbol portugalskiej Ery Odkryć, budziła poczucie przygody i nostalgii, podczas gdy Castelo de São Jorge oferował zapierające dech w piersiach widoki na miasto, przenosząc nas w czasy średniowiecza. Katedra w Lizbonie, ze swoją mieszanką stylów architektonicznych, dawała wgląd w bogatą historię religijną miasta.
Jednak pogłoski sugerowały, że linie lotnicze mają wkrótce wstrzymać działalność i rzeczywiście tak się stało. Dzień po przybyciu do Edynburga była ostatnia szansa na powrót do Polski. Pokazałem przyjaciółce sklep z magicznymi pamiątkami i choć nie wierzę w takie przesądy, wyciągnąłem kartę tarota z numerem IX, Pustelnikiem, z namalowaną na niej ośmiornicą. Ponura przepowiednia miała się spełnić, gdy ogłoszono pierwszy lockdown.
To był dziwny czas dla miasta tak bogatego w turystów i tętniącego życiem dniem i nocą. Niezależnie od pory dnia ulice były puste, jakby wszyscy nagle wyjechali. W wiadomościach widziałem, jak ulice Santiago de Compostela są dezynfekowane tuż po naszym wyjeździe. Panowała złowieszcza cisza i niepewność. W tej atmosferze miałem ukończyć kurs na Open University z zakresu sztuki i historii, którego certyfikat miał być moim biletem na Uniwersytet Edynburski i realizacją moich marzeń o zostaniu archeologiem.

You may also like

Back to Top